5.02.2016

"Do puki, śmierć nas nie rozłączy" tłumaczenia i prośby autorki

Wiem, że zasługuję na publiczny lincz... Wiem i bardzo przepraszam! Wiem, że ostatni rozdział pojawił się pod koniec marca zeszłego roku, ale wena sobie poszła i nie wróciła. Mogę wręcz powiedzieć, że pisanie tego co tu zawarłam sprawia mi ból. Dlaczego? Bo nie mam pomysłu jak rozwinąć akcję. Wiem, że jeszcze dużo osób czyta to coś mimo iż mnie nie ma. Wciąż wchodzą tu osoby czekające na mój powrót, a ja nic. Niestety, ale Naruto się skończyło, a wraz z zakończeniem mangi zniknął mój zapał i wena. Jeżeli chcecie, abym dalej pisała muszę się przenieść na drugie konto, gdzie kontynuowała bym wszystkie historie zaczęte tu. Poprawione. Zachowała bym fabułę, ale inaczej ją zaczęła i rozwinęła. Chodziło by o to samo. O Akumę, NaruHinę i inne paringi, dzieci o niesamowitych umiejętnościach, ale na innym koncie i innym blogu. Bardzo mi przykro, że informuję was o tym wszystkim w ten sposób i tak późno, ale sama nie wiedziałam, co robić dalej.
Jest to moja druga historia którą pisałam i uważam, że jest totalną porażką pisarską z powodu masy błędów. Czuję jednak sentyment do fabuły... Za to co powiem teraz proszę mnie nie zabijać, ale w swojej 'karierze' miałam moment w którym chciałam już oddać tego bloga jakiemuś czytelnikowi, ale moja jakże kochana sentymentalna połówka nie pozwoliła mi tego zrobić...
Szczerze kocham tego bloga i każdego czytelnika. Jesteście dla mnie jak dzieci. Teraz jednak jestem wyrodną matką która je ignorowała bez większego powodu. Możecie mnie znienawidzić i się nie zdziwię. Zlinczować w komentarzach i okazać swoją złość gorycz... Wszystko co czujecie teraz. Ale chcę zadać to w chuj ważne pytanie. Zgadzacie się na poprawianie rozdziałów i przeprowadzkę na moje drugie konto? Ja już nie potrafię prosperować jako Silver. Od jakiegoś roku jestem Kagayaki Shiruba. Dziewczyna która już nie ogranicza się jedynie do anime Naruto, która poznała wiele innych pięknych historii i która nie potrafi pisać tylko o jednym anime. Mam nadzieję, że ktoś odpiszę :)
Jeszcze raz Gomenasai!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy