20.01.2015

[4]

          Hanabi ćwiczyła na polu treningowym nr 3. Chciała opanować do perfekcji swoją naturę ognia. Nie było to łatwe, ale tym bardziej trudne. Uważała że skoro jej starsza siostra opanowała naturę ognia, to jej się to uda tym bardziej. Chwile przysiadła na drzewie. Usłyszała szmer w krzakach. Szybko aktywowała swój Byakugan i rzuciła w stronę chakry shuriken. Powoli zeskoczyła w kierunku niebieskiej poświaty. Na trawie siedziała po turecku jakaś dziewczyna która nawet nie zauważyła wbitego z ziemię shurikena. Dziewczyna miała rude włosy zaczesane w kitki i bladą karnację. Hanabi chwile się jej przypatrywała, aż w końcu postanowiła się odezwać.

          -Hej!-krzyknęła, a ruda prawie się wywaliła. Dziewczyna natychmiast wstała. Była niewiele wyższa od Hanabi. Miała czarne oczy i czerwone rumieńce na policzkach. Spojrzała na Hanabi i mocniej się zaczerwieniła.

          -O nie! Trenujesz tu!?-zapytała, a Hyuuga lekko kiwnęła głową.-Bardzo cię przepraszam. Myślałam że nikogo tu nie ma. Nie chciałam ci przeszkadzać. Ja... po prostu miałam tu ćwiczyć z drużyną.-wyznała, a po chwili dodała:-Jeżeli chcesz żebyśmy ci nie przeszkadzali to możemy iść na inne pole.-wzruszyła beznamiętnie ramionami.

          -Tego nie powiedziałam!-zaczęła spokojnie Hanabi.-Nie mam nic przeciwko żebyście tu zostali... Tak właściwie to trochę się nawet nudzę sama.-przyznała.

          -A co ćwiczysz?-uśmiechnęła się nieznajoma, a po chwili uderzyła się w czoło.-Och! Gdzie moje maniery! Mam na imię Moegi.

          -Ja mam na imię Hanabi. A ćwiczę kontrolę nad naturą.-odparła i usiadła obok nowo poznanej towarzyszki.-I wyprzedzając twoje pytanie. Moją naturą jest ogień.

          -Niezła jesteś. Moja drużyna mówi mi, że jestem przewidywalna, ale nie sądziłam że aż tak bardzo.-odparła troszeczkę zdumiona.-Mój kolega ma dominującą naturę ognia, ale posiada tez naturę wiatru. Ja natomiast posiadam naturę błyskawicy i wody. A mój drugi kolega posiada naturę ziemi.-opowiedziała z lekkim uśmiechem.

          W tym momencie dziewczyny usłyszały szeleszczenie liści. Hanabi natychmiast aktywowała Byakugan, a po chwili go dezaktywowała. Kiwnęła głową w kierunku polany. Na jej środku stało dwóch nastolatków. Oboje mieli po 15-16 lat. Ten który stał przodem nie grzeszył urodą. Miał duże okrągłe okulary na nosie i przymulone oczy. Drugi chłopak był odwrócony do nich tyłem. Miał zawiązany na szyi niebieski szal. Jego włosy były kasztanowego koloru.

          Kiedy Moegi miała ich zawołać Hanabi przytrzymała jej usta ręką po czym nachyliła się nad jej uchem i wyszeptała.

          -Ani mru mru. Choć ich nastraszyć.-wyszeptała, a ruda uśmiechnęła się zadziornie. Nastolatka wyjęła z torby bomby dymne i podała nowo poznanej koleżance. Hanabi wzięła je do ręki. Dziewczyny wspięły się na drzewa i rzuciły w stronę chłopaków bomby które wybuchły im idealnie pod nogami. Dziewczyny zeskoczyły w dym.

          Kidy tylko Udon poczuł na ramieniu czyjąś rękę zaczął głośno krzyczeć. Moegi natychmiast zakryła mu ręką usta i obezwładniła.

          Hanabi nie poszło tak łatwo. Doszło do walki wręcz. Hanabi starała się unikać ciosów i przy okazji miała aktywowany Byakugan więc miała przewagę. Teoretycznie. jej przeciwnik był jednak wyższy i silniejszy. W końcu Hanabi nie zauważając sporego kamienia potknęła się. Mgła w tym momencie natychmiast opadła. Chłopak z którym walczyła obezwładnił ją. Odwróciła wzrok w kierunku Moegi która patrzyła na tą sytuację bez reakcji. Udon za to skakał i klaskał w ręce.

          -Jeżeli chcecie nas 'nabrać' polecam się bardziej wysilić.-rzucił chłopak. Jego głos brzmiał 'dorośle' jednak wyglądał jak by dopiero przeszedł mutację. Puścił Hanabi i pomógł jej wstać.-Moegi co to za dziewczyna.-zapytał szatyn i spojrzał na koleżankę z drużyny.

          -Umiem się przedstawić.-warknęła zła Hanabi. Zdenerwował ją fakt iż pierwszy raz od jakichś  pięciu lat przegrała i to z kimś z poza jej klanu.

          -No więc się przedstaw.-uśmiechnął się zadziornie chłopak. Hanabi momentalnie zapragnęła zetrzeć mu ten uśmieszek z ust.

          -Mam na imię Hanabi z klanu Hyuuga.-rzuciła ozięble i odwróciła wzrok.

          -Ja się nazywam Konohamaru Sarutobi, a tamten chłopak...-wskazał ręką na kolegę w okularach który pomachał do Hyuugi.-to Udon. Całkiem nieźle walczysz. To znaczy że musisz być z trzonu klanu. Zgadza się?-zapytał. Hanabi zadziwiona jego wiedzą jedynie kiwnęła głową.-Skoro nie nosisz ochraniacza nie jesteś ninja... Czyżby przyszła głowa klanu, a zarazem córka Hiashi'ego Hyuugi i siostra Hinaty Hyuugi?

          -Bawisz się w detektywa czy jak?-zapytała Hanabi, a chłopak się zaśmiał.-Co cię tak śmieszy?-zapytała zirytowana dziewczyna.

          -To że pokonałem przyszłą głowę klanu.-skończył się śmiać i uśmiechnął się szeroko. Widać było w jego policzkach urocze dołeczki.-A tak właściwie po co trenujesz skoro władze nad klanem masz jak w banku?-w Hanabi się coś zagotowało. Była cała czerwona ze złości. Ręce zwinęła w pięści, a jej długie paznokcie przebiły skórę na ręku. Krew powoli spływała na ziemię.

          -To nie jest takie proste jak w klanie Sarutobi. U nas jeżeli chce się przejąć władzę trzeba być silnym...

          -Nie jesteś silna skoro cię pokonałem.-droczył się z nią dalej Konohamaru. Hanabi nie wytrzymała. W jej ręce pojawił się płomyczek, a po chwili jej pięść uderzyła w brzuch wnuka trzeciego. Ten zrobił dwa kroki w tył jak by nawet nie poczuł uderzenia.-To jest natura ognia? Serio? Błagam cię. W twoim wieku spokojnie kontrolowałem ogień i uczyłem się kontroli nad wiatrem.-nie dokończył bo zapomniana przez wszystkich Moegi krzyknęła za nimi.

          -Konohamaru! Jesteś w jej wieku. Różnicie się jedynie rocznikiem.-krzyknęła do niego, a Sarutobi zrobił się lekko czerwony z zażenowania.

          -Wiem Moegi! Nie musisz przypominać!-odkrzyknął.

          -Tak poza tym to nie kontrolujesz jeszcze ognia 'idealnie'.-dorzucił Udon jeszcze bardziej upokarzając kolegę. Hanabi cicho zachichotała.-Poza tym sądzę że gdyby chciała mogła by cię pokonać ze związanymi rękami.-Konohamaru znowu się rozpromienił, a Hanbi lekko wystraszyła tą nagłą zmianą nastrojów.

          -Z zawiązanymi rękami powiadasz...-Hanabi spojrzała na Udona i Moegi błagającym spojrzeniem, ale kiedy odpowiedź nie padła postanowiła wziąć sprawy we własne ręce.

          -Co to za wygrana? Najpierw pokonaj mnie tak.

          -Czy to propozycja, czy wyzwanie?-zapytał uśmiechając się.

          -I jedno i drugie. Mamy dwóch sędziów którzy przypilnują abyśmy nie kantowali.-Konohamaru zastanawiał się przez chwilę.

          -Zgoda. Zasady są takie. Żadnych jutsu i bomb dymnych oraz broni. Moegi i Udon to nasi sędziowie.

          Ustawili się w odpowiedniej pozycji. Pierwsza ruszyła Hanabi z zawrotną szybkością celując w głowę przeciwnika. Konohamaru jednak to przewidział i bez trudu zablokował jej rękę uśmiechając się wymownie. Hanabi coraz bardziej irytowała się. Wykonała wykop z półobrotu. Włożyła w niego całą siłę i szybkość. Sarutobi złapał z trudem jej nogę, ale cofnął się o krok z powodu siły uderzenia. Najwyraźniej bawiło go zdeterminowanie Hyuugi. Wykręcił jej nogę pod takim kontem że nie było szans aby złapać równowagę. Szatynka uderzyła mocno o ziemię. Wodniosła się na rękach i wykrzywiła. Ona już nie była zła. Była wściekła. Podniosła się. Jej twarz był cała czerwona. Wokół oczku pojawiły się żyłki. Teraz Sarutobi wydawał się całkowicie skupiony. Moegi i Udon przyglądali się walce i co chwila wykrzywiali twarz w grymas zdziwienia. Zadziwiła ich siła taijutsu zarówno Hanabi jak i Konohamaru. Konohamaru jednak nigdy nie był tak dobry, a Hanabi dopiero poznali więc nie mogli nic wielkiego powiedzieć na jej temat.

          Hyuuga ruszyła, a na jej dłoniach pojawiła się błękitna charka. Z zawrotną szybkością ruszyła do ataku. Sarutobi w skupieniu robił uniki. Teraz jednak to on był na przegranej pozycji. Wściekła Hanabi była niemalże nie do pokonania. Uderzyła z taką siłą że wnuk trzeciego Hokage odskoczył trzy metry do tyłu. Hanabi jednak była nie skupiona wykonując atak i nie zablokowała dostępu chakry. Moegi wydała się wyraźnie przerażona. Udon za to analizował każdy krok walczących. Konohamaru widocznie coraz bardziej zmęczony najwyraźniej postanowił to szybko zakończyć. Podniusł ręke, a Hanabi znieruchomiała czekając na jego ruch.

          -Poddaję się.-rzucił, a wszystkich osłupiło. Nikt nie był w stanie się odezwać. Pozostała trójka poprosu stała. Byakugan Hanabi dezaktywował się. Po chwili zdołała wydobyć z siebie zdanie.

          -Jaja sobie ze mnie robisz!?-zapytała.-Nie po to męczę się żebyś ty teraz zrezygnował!-krzyknęła. Na jej ręce pojawił się ogromny płomień.

          -To jest właśnie natura ognia.-odparł i wskazał na dłoń zszokowanej Hanabi. Ta ją podniosła i przyjrzała się płomieniowi.-Nie każdy potrafi opanować ten żywioł w spokoju. Są osoby które trzeba mocno rozwścieczyć, aby zrozumiały jak działa ta natura.-w tym momencie Hanabi spojrzała na Konohamaru nie jak na dzieciaka, a jak na nastolatka bardziej doświadczonego od niej. Nastolatka który ma więkrzą wiedze od niej. Ponadto dopiero teraz przyjrzała się dokładniej jego twarzy. Szybko odwruciła wzrok.

          -Dzięki.-mruknęła i zniknęła. Natychmiast ruszyła do domu przy okazji się mocno rumieniąc. Miała ochotę zniknąć za drzwiami mieszkania i już nigdy nie wychodzić na zewnątrz.

          Wbiegając po schodach do swojego pokoju zastanawiała się dlaczego Konoahamaru jej 'pomógł' w opanowaniu jej natury. Przynajmniej początkowo. Po drodze ominęła swoją 'niańkę' Horiwi. Była ona trzecią opiekunką jednak jak na razie to ją polubiła najbardziej. Ciemnowłosa kobieta widząc pędzącą do pokoju Hanabi stanęła jej na drodze. Szatynka zatrzymała się.

          -Panienka nie miała ćwiczyć swojej natury na placu treningowym?-zapytała, a Hyuuga cicho prychnęła.

          -Wystarczy mi tych ćwiczeń jak na jeden dzień.-rzuciła i próbowała przejść, ale Horiwi nie dawała za wygraną.

          -A te rumieńce skąd się wzieły, bo napewno nie od ćwiczeń?-szatynka poczuła się osaczona. Błagała w myślach, aby nagle ktoś ją zawołał. Nic takiego się jednak nie stała. Zaczęła głośno przeklinać w umyśle, ale odpowiedziała.

          -Poznałam parę osób. To wszystko... I odpowiadając na kolejne pytanie, nazywali się Udon, Moegi i Konohamaru. Teraz daj mi przejść.-syknęła. Ten ton mimo iż nie podobał się Horowi to kobieta przepuściła nastolatkę. Kiedy za dziewczyną zamknęły się drzwi pokojówka lekko się usmiechnęła.

          -Och ta nastoletnia miłość... Ciekawe czy chodzi o Udona, czy Konohamaru.-westchnęła i poszła w głąb korytarza.

          Hanabi weszła do własnej łazienki i odkręciła kurek nad umywalką. Umyła ręce które były całe we krwi. Nagle zaczęła żałować że nie ma Hinaty z którą zawsze mogła pogadać i która zawsze leczyła jej przypadkowe rany które powstały z jej własnej głupoty. Chciała obgadać z siostrą wszystkie uczucia które teraz niszczyły ją od środka. Bardzo żałowała w tym momencie że nie ma przyjaciółki. Kiedy jej nie było Hinata zawsze miała do kogo pójść. Ona nie. Nagle wpadła na pomysł. Wybiegła z pokoju i ruszyła biegiem do gabinetu ojca.

          Zanim weszła zapukała. Po usłyszeniu standardowego 'Proszę', otworzyła drzwi.

          -O co chodzi Hanabi?-zapytał, a nastolatka stanęła w drzwiach.

          -Tato... Wiesz że rzadko mam do ciebie... Spore prośby, a ta będzie wręcz nie do przyjęcia, ale proszę mnie wysłuchaj.-Hiashi odłożył papiery na stół i wskazał ręką aby mówiła dalej.-Chce zostać kunoichi...-poprosiła. Pan Hyuuga nie wiedział jak zareagować. W końcu postanowił się odezwać.

          -Dlaczego moja córka chciała by zostać ninja?-spojrzał na nią przenikliwie. Ten wzrok zdradzał jego niepewność. W takim wypadku argumenty strony przeciwnej musiały być nie dość że 'różowe' to jeszcze prawdziwe.

          -Ja... Poprostu chciałabym być leprza. Będąc kunoichi będę mogła nauczyć się czegoś nowego, a ponad to cały czas była bym na treningu.

          -Hanabi. Chce poznać prawdę.-ton głosu Hiashiego bardzo zaskoczył Hanabi która po 
raz pierwszy słyszała tak delikatnego ojca.

          -Dobrze. Chodzi o to że nie mam przyjaciół. Kiedy nie ma Hinaty nie mam z kim pogadać. Oczywiście że mam Horiwi, ale nie mogę z nią gadać o wszystkim. Poza tym zawsze chciałam być podobna do Hinaty, a ona naraża swoje zdrowie dla dobra wioski. O to chodzi.-zakończyła. Hiashi zastanawiał się nad doborem słów. W końcu odezwał się.

          -Zgadzam się. Kakashi na pewno zgodzi się na przyśpieszone egzaminy, i szybki egzamin na chunina żebyś natychmiast zrównała się z dzieciakami w twoim wieku. Na razie do niego pójdę i zapytam czy to w ogóle możliwe.-szczęśliwa Hanabi rzuciła się ojcu na szyję i cały czas wykrzykiwała jedno słowo, a było nim 'Dziękuję'.


***

          W gabinecie raikage stało mnóstwo osób z różnych wiosek. Wszyscy byli zestresowani. Niedługo miała zaatakować Hokime, a dzieciak którego mieli ochraniać spóźniał się. Raikage wytłumaczył że dziecko to posiada demona ciemności - Yami. Yami jest w przeciwieństwie do niektórych demonów kompletnie pozbawiony przemocy, ale jest również uległy i łatwo nim sterować. Zapieczętowano go w Aisu Asakurze. Nagle przez drzwi wpadła ok. 8 letnia dziewczynka o długich do pasa zielonych włosach związanych w kucyk i czarnych oczach. Widząc całe zgromadzenie stanęła i zaczęła spokojnie przyglądać się shinobi. Raikage zaczął być czerwony ze złości.

          -Aisu! Nie dość że spóźniona to jeszcze bez opieki!-zaczął krzyczeć, ale uciszył go Bee.

          -Bracie spokojnie. To jeszcze dziecko. Może wyjaśnij jej dlaczego tu wszyscy jesteśmy, a nie się na nią drzesz.-A aż spojrzał na brata. Nie odezwał się jednak szybko. Próbował ochłonąć.

          -A więc tak. To jest Aisu. Jej matka jest z klanu Yuki, który posiada umiejętność tworzenia lodu...-w tym momencie przerwał mu Kiba z wyraźnym zaskoczeniem na twarzy.

          -Zaraz. Ale klan Yuki nie przynależy do kraju wody?-zapytał Inazuka, a reszta mu przytaknęła. Zanim jednak ktoś zdążył się odezwać Aisu zaczęła wszystko tłumaczyć.

          -Owszem. Moja matka jednak opuściła swój kraj i zamieszkała z ojcem w wiosce 
chmur. Stąd członkini klanu Yuki w kraju błyskawicy.-wyjawia z niespotykaną pewnością siebie.

          -Dokładnie.-zgadza się z nią przywódca wioski.-Posiada ona Uwolnienie Lodu i ma na dodatek ma w sobie demona tym samym jest jeszcze bardziej atrakcyjna dla tej zarazy Hokime.-wyjaśnia Raikage. Wszyscy przyglądają się dziewczynce z zainteresowaniem.-Podejrzewam że ta wariatka uderzy jeszcze dziś i będzie osobiście z piątką swoich najlepszych ludzi. Nie sądzę, aby was zignorowała dlatego tym bardziej na siebie uważajcie i na małą. Jej rodzice również chcieli być w waszym gronie, ale nie mogli. Miałem dla nich ważną misję. Dlatego proszę was, abyście mnie nie zawiedli. To mają robić mała. Ochronią cię puki jesteś zagrożona.-rozjaśnia sytuacje. Nikomu w pomieszczeniu nie umknęło że A traktuje Aisu jak własną córkę.

          -Nie sądzę żebym była bezpieczna. Jeżeli tak wiele zrobiono żeby mnie ochronić przeciwnik musi być silny... Zwłaszcza że przyciągnęliście tu cztery inne demony. Czułam je 2 kilometry zanim jeszcze przybyły...-rzuca wszystkich szokując swoją zadziwiającą inteligencją. Mało dzieciaków doszło by do takich wniosków.-Będziecie tak za mną łazić wszyscy, kryć się czy grupkami?-pyta pewnie i zarazem złośliwie. Wszyscy patrzą na siebie i potakują wiedząc że myślą o tym samym. Zaczyna spokojnie Koyoshi.

          -Będziemy chodzić w czteroosobowych grupkach jeżeli ci to nie przeszkadza. Reszta będzie się kryć. Kto idzie z małą?-to pytanie rzuca w stronę towarzyszy.

          -Ja idę!-zgłasza się na ochotnika Kimiko. Kiba walnął się otwartą dłonią w twarz. Najchętniej teraz by się ukrył, ale nie może bo obiecał lisowi że będzie się trzymał Kimi. Podchodzi do koleżanki ze zbolałą miną co wszystkich rozbawia.

          -W takim razie ja również.-rzuca Ino. Kankuro reaguje dokładnie tak samo jak Kiba co sprawia iż wszyscy wybuchają jeszcze głośniej śmiechem.


~*~
Witam witam :) Dziś jest... Nie wiem który xD Piszę z wyprzedzeniem. Przypominam raz ... Nawet nie wiem który :v Oczywiście piszę swoje tylko dlatego aby zachęcić was do komentowania. A więc komentujcie, obserwujcie, polecajcie. :) Dzięki i do następnego rozdziału :*

3 komentarze:

  1. Fajne :-D
    Kocham emotki :-D :-D :-D
    Chceeee nextaaa ( głosem zombie ) nextaaaa :-D
    Super rozdzialik :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo! :) Nowy rozdział już za tydzień :D

      Usuń
  2. Zauważyłem że czytasz mojego bloga a więc informuje cię że jest u mnie next :-D
    http://historia-boruto.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy